
Pewien starszy ciut mężczyzna
przebogaty, spał na kasie,
dnia pewnego w końcu przyznał,
że tak dłużej żyć nie da się.
*
Zaczął wynajdować młode,
piękne panny na wydaniu,
chwytał złota samorodek,
co pomagał w oświadczaniu.
*
I podążał do wybranki,
dawał kasy co niemiara,
obdarował Zośki, Anki
i o serca ich się starał.
*
Poza złotem i srebrami
platynowe miał swe serce,
panny czuły pod żebrami
rój motyli, nawet więcej.
*
Każda się zakochiwała,
on rozdawał swój majątek
miała być sukienka biała,
ale mamy tu wyjątek.
*
Bo ten starzec się ulatniał,
opuszczając je w rozpaczy,
choć bogate je zostawiał,
serca dawać im nie raczył.
*
Zostawały więc w bogactwie,
ale szlochające panny.
Był oszustem w swym matactwie,
oszustem matrymonialnym.

Cześć, Antoni.
Zgrabnie i zabawnie porymowane.
Pozdrawiam.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Hej,
dzięki wielkie.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie