Zapraszam wszystkich do czytania moich opowiadań – krótszych i dłuższych. Szczególnie zachęcam do czytania tych w zakładce „polecam”.
Skróty tekstów:
Horyzont (tekst piosenki)
I Jeśli patrzysz wciąż w noc albo w dowolny punkt, wypatrujesz tego, co brak. Jeśli myli cię krok albo zawracasz znów, coś zgubiłeś w swoich dniach. Ref. Tak, to jest twój cel, to jest twój zew, On woła cię! Masz przed sobą nurt, płynący wzdłuż twojego snu. II Pomyśl, czego ci brak, o kim myślisz…
Oszust matrymonialny
Pewien starszy ciut mężczyzna przebogaty, spał na kasie, dnia pewnego w końcu przyznał, że tak dłużej żyć nie da się. * Zaczął wynajdować młode, piękne panny na wydaniu, chwytał złota samorodek, co pomagał w oświadczaniu. * I podążał do wybranki, dawał kasy co niemiara, obdarował Zośki, Anki i o serca ich się starał. * Poza…
Samotny ptak – piosenka
lot, samotność, towarzystwo, smutek, ciemność, żal, spokój
Kasty
— Myślisz, że kiedyś będziemy tacy jak oni? — spytała Melinda, siedząc z Farkutem w niewielkim mieszkaniu na dwudziestym piątym piętrze jednego ze czterystu trzydziestu jednakowych wieżowców wznoszących się w dzielnicy dla zwyczajnych ludzi. Mieszkali w dwudziestopięciomilionowym mieście. — Mówią, że jak będziemy się ubierać i myśleć jak oni, to tak. — Farkut przesunął w…
Na dnie studni — tekst piosenki
1. Coś się zdarzyło, cud na wietrze, nie miałem całkiem żadnych trosk, inne też myśli, wręcz piękniejsze i odważniejszy naprzód krok. Lecz zapragnąłem wody uczuć, co sprawia, żeśmy sercem nadzy, zacząłem kopać studnię duchów, zapominając ciebie w pracy. ref Ty – zostałaś w studni gdzieś na dnie, byt w połowie żywy, a wpół nie. Pod…
Przecież jestem z miasta — droubble
Wyszedłem na ulicę w najmodniejszych ciuchach. Do tego z przystrzyżoną brodą, w nowiuśkich sneakersach i oblany najnowszym zapachem od Giorgio Armaniego, przeglądając swój profil na Tinderze, gdzie tryskam optymizmem, zarażam uśmiechem i mam do siebie dystans. W końcu jestem z miasta. Wszedłem do korporacji, w której spędzę następne dwanaście godzin, aby zarobić na wielki apartament,…
Przytul
Moje życie jest bez sensu, tylko podciąć sobie żyły albo wydrzeć kawał mięsa i zakończyć czas niemiły. Lecz za oknem, tuż przede mną stoi piękna nieznajoma, huk, że zimno, huk, że ciemno, zaraz będzie obczajona. Ref. Bo twe bary tak mnie kręcą, są przepiękne jak Pudziana. Przytul mnie, no nie bądź jędzą, ściśnij mocno jak…
Po złotej jesieni
Jeszcze przebijają się złote promienie w trzecim miesiącu wstecz. Jeszcze rozświetlają bursztynem zalążek życia. Jeszcze nie całkiem się rozpłynąłem po podłożu wodnistym i śliskim. Jeszcze serce nie całkiem przestało być dzieckiem. Ale siedzę samotnie, wciąż pod tym samym adresem, wciąż widząc tę samą osobę, która się uśmiecha. Odjeżdżając, pozostawiłaś na mnie światło tylnych lamp. I…
Układam się
Układam się do snu, układając się z własnym sumieniem, aby nie czuć tykającego zegara biegnącego do mety czasu. Tylko czy uda mi się ułożyć z własnym sumieniem, skoro nie układam się z sobą samym? * W nocy budzi mnie zew, Freud mówił, że seksu, kurwa mówi to samo, ksiądz, że nie dałem na tacę, a…
Wszędzie
Na razie żyjesz mimo mnie, a ja mimo ciebie, świeży powiew sztormu od strony życia. * Na razie się rozmywasz gdzieś między spojrzeniami, znikasz i pojawiasz się w polu, gdzie zerkam tylko kątem oka. * Na razie czuję krople deszczu, co zalewają oczy i usta, co łaskoczą, spływając pod koszulę. * Na razie zamykam oczy…
Opowieść
Kiedy chmury otuliły wierzchołki wzniesień, zacząłem szukać słońca. Zieleń łaskocząca po nogach dawała znać, że utknąłem. Nad morzem, przy klifach i wzgórzach. Zerknąłem więc na odległy horyzont, który zagrał miszmaszem zieleni i błękitu. Ułuda nieskończoności. Wtedy pojawiłaś się ty, brunetka, co tak bardzo lubię. Przeszłaś przed moim domem i zamieszkałaś w sąsiedztwie. * Poczułem wenę.…
Straty wariata
Spory zawrót głowy o smaku dzieciństwa, przy kolejnym łypię źrenicą w tę samą stronę, w stronę kalafonii i anielskiego włosia. Wciąż w tę samą. Mimo iż wszystko mi mówi, że nie powinienem. * Kilka słów zostało w echu między uszami, kilka następnych związuje język, a jeszcze kolejne pachną wrzosem i niezapominajką. * Układam z szarych…
Czarne klawisze fortepianu
(Przedstawiam tekst, za który zostałem wyróżniony w konkursie literackim w Kozienicach. Na 138 prac znalazłem się w siódemce.) Dobrze pamiętam tamten dzień. Ojciec przyszedł bardzo późno, z hukiem otworzył drzwi i krzyknął na cały dom, żeby natychmiast dać mu jeść. Oparł się o szafę, stanął na jednej nodze, próbując zdjąć but. Po chwili stracił równowagę…
Cywilizacja
Wyszedłem z domu przy ulicy Rolnej o siódmej rano. Jest połowa lipca, słońce nieco za chmurami, ale dość chłodno jak na tę porę roku. Staję przed wejściem, patrzę wokół i po raz kolejny nie mogę się nadziwić, jak bardzo zmieniła się Warszawa. Tutaj była granica stolicy jeszcze pięćdziesiąt lat temu. Ot, ledwie domostwa dochodziły do…
Dwa zwierciadła
Widzę mnóstwo ludzi: grubych, chudych, wysokich, niskich. Przychodzą różni, zawsze chcą tego samego. Dostrzegam w nich bardzo wiele: od uśmiechu do cierpienia, w zależności od osoby. Czasem myślę, że tyle, co widziałem, powinno wystarczyć, aby zaspokoić cały głód poznania. Ale nie… Pragnę następnych i następnych. I kolejnych. Zaczynam marnieć, kiedy nikt się nie pojawia. Czegoś…
powiedz kim jestem
tam gdzie ignorancja struga serce tam niejeden się przejechał gębą po świecie ale numer jeden tyłkiem po zadrach * słowa ważniejsze niż dusze dawno sprzedane w Bogu winnych zakrystiach skrzyżowane drwa wyciągane z majtek kłują w oczy niegodziwością * pogania nas szara postać rzucana przez słońce wydychamy smołę w zupełnej czerni szarość rozświetla nam drogę
Biednemu to szybkie nogi
tak bardzo się boję twoja wina to stado z gęstwiny i mchu z pajęczyną * obroża na szyi mi się wrzyna z każdym pełzaniem twojego ducha * ślepnę choć to nie ja to choroba mojego pełzania * już nie szukam nawet tunelu pajęczyny tam zbyt duże * oglądam chusteczkę machaną a pamiętam z odległości dzieciństwa…
Myśli natrętne
(Tylko dla osób pełnoletnich.) Moje słowa z siłą fali napieprzają, świat się wali. Ja nie muszę wznosić miecza ani skrzydeł mieć na plecach. * Jak coś powiem, strach się nie bać, z przyjemniaczka zrobię zgreda. Przy tym będę śmieszny koleś, wszyscy parskną, ja pierdolę! * I każdego popuentuję, porównując głowę z chujem. Takie myśli mam…
Twój HP
Stary komputer zaniemógł. Szum, wycie wiatraka, bzyknięcie i koniec. Nic dziwnego, miał już trzy lata, czyli staruszek. Wystawiłem więc go na wyciągniętych rękach za okno, zamknąłem oczy, odmówiłem komputerową modlitwę i puściłem z ósmego piętra. Stałem przy oknie, nie za bardzo wiedząc co ze sobą zrobić. Komputera nie miałem, telewizora już dawno też nie, książek…
Miasteczkowa nimfa
Miasteczkowa nimfa, co Zenka śpiewała w sukni powłóczystej i w pytę zarazem gazu błotnego odlotu zaznała i marsz do outletu poleciała gazem. Biegała zziajana, bez tchu całkowicie, szukała odzieży, co będzie zbliżona do tego, jakie ma każdego dnia życie, czyli zwykły drelich, nie żadna korona. Nagle zobaczyła stoisko jak z marzeń, gdzie ciuchy dziurawe i…
bosów cienie
Cienie bossów byt nierzadki, cienie Hugo w smudze światła wyciągają słonia z czapki, która z góry im przypadła. * Prawią o dwunożnych gadach, przekonują głowy tanie, iż tradycja ich rozkłada lub – co gorsza – zmartwychwstanie. * I pomagać z piersią idą, dobro wróci po złych latach. Brzydzą się przebrzydłych brzydów z sercem, co ucieka,…
Znikanie
– Koniciła – przywitałem klienta. – Koniciła – odpowiedział. – Chcę zniknąć. – To fantastycznie, nasza firma się w tym specjalizuje. Ale czy jest pan pewien? – Najzupełniej w świecie. – Ale to jest wbrew obowiązującym trendom mody. – To nic, chcę zniknąć, i już! – Tak… Jak mówiłem w tym się specjalizujemy, ale w…
Za ścianą – recytacja
Recytacja mojego opowiadania z muzyką też mojego autorstwa. Jest to zapowiedź książki „CZERŃ NORMALNOŚCI” – zbioru opowiadań – która ukaże się jesienią. To zbiór tekstów psychologicznych, a motto przewodnie brzmi:” — Nienawidzę tych idiotów, którzy chcą odstrzału dzików. — Trzasnęła za sobą drzwiami, wchodząc do kliniki aborcyjnej…”A oto inny fragment z opowiadania tytułowego:”Zwyczajny człowieczy żywot,…
W poszukiwaniu istoty
Pierwszy raz usłyszałem o nim w miejscowym pubie. Od razu mnie zafascynował. Niemal od pierwszego zdania wypowiedzianego przez starego Antoniego widziałem go oczyma wyobraźni. Pamiętam, że siedziałem przy piwie, zapadłem się w głąb własnego umysłu i wyobrażałem sobie, jak może wyglądać. Jest niski, wysoki, chudy, gruby, podobny do przeciętnego człowieka, czy może raczej przypomina yeti…
Dzień dobry
Po wielu dniach życia w pętli czasowej, która nie zamierzała się skończyć, dopóki wszystko nie będzie dobre, wreszcie się wyrwałem. Obudziłem się wypoczęty, choć z obawami. Lecz zamiast niedoskonałości istniała tylko nieskazitelność dobroci. I tak, sąsiad był dobry, sąsiadka także, nawet mieli tabliczkę na bramie z napisem: uwaga, dobry pies. Poszedłem do pracy, i wiecie…
Ślady
Która to godzina?… Czwarta w nocy. Czas budzenia się wszystkiego, co uśpione. Szarik otwiera jedno oko i spogląda na mnie, nie za bardzo wiedząc, czy to ta pora. Powoli odkrywam kołdrę, patrzę na swoje nogi, czy leżą samotnie, może będą mogły się przytulić? Łydki, palce i pięty zewrzeć nawzajem, by po chwili poczuć te ciarki,…
Druga połowa życia
Późnym wieczorem, w zasadzie wczesną nocą Janusz wyszedł ze swojego mieszkania z butelką wina w kieszeni spodni. Robił to, kiedy wiedział, że nikt nie będzie przeszkadzał. Skierował się do windy i nacisnął… przycisk najwyższego piętra. Zaczął odliczać: trzy, cztery, aż dotarł do dziesięciu. Tyle właśnie pięter liczył jego blok w Ursusie na Niedźwiadku. Podszedł do…
Pomoc
– Jaka jest ta pomoc? – Taka, która też szkodzi. – Jak to? – Skoro kradniesz, będę cię musiał tego oduczyć. – Spojrzał rozmówcy w oczy. – Oducz. – Ale wtedy stracisz źródło utrzymania. – A nie da się inaczej? – Chcesz pomocy, czy tylko pochwał? – Pomocy. – Więc najpierw musisz stracić źródło utrzymania,…
Ja i tyja
Kiedy słońce nie było już takie mocne, a setki liści zatapiały mnie w głąb, pewien podmuch wiatru zagwizdał mi w uszach, przyprawiając o dwoisty dreszcz. To czas zapomnienia i początek plonów życia. Własny głos gdzieś obok i echo niosące się przez świadomość. Jeszcze nic nie słyszałem. Pomyślałem, że chcę cię obok. * Zimny, zmarznięty, biały…
